Stres – cichy sabotażysta wszystkich ćwiczeń

Powrót do Strefa wiedzy

Stres – cichy sabotażysta wszystkich ćwiczeń

Myślisz, że wystarczy trening i regularne wizyty u fizjoterapeuty? Niestety, nie zawsze. Nawet najlepiej dobrany plan ćwiczeń i terapia nie przyniosą efektu, jeśli organizm żyje w ciągłym napięciu. W gabinecie często widzę pacjentów, którzy robią wszystko „jak trzeba”, a mimo to ciało nie odpuszcza. I wtedy okazuje się, że prawdziwym problemem nie są mięśnie, tylko… stres.

Kiedy stres blokuje regenerację

Stres uruchamia reakcję „walcz lub uciekaj” – serce bije szybciej, ciało się napina, wzrasta poziom kortyzolu.  To pomaga, gdy trzeba działać tu i teraz. Ale gdy taki stan trwa tygodniami, układ regeneracyjny po prostu przestaje działać.  Mięśnie się nie odbudowują, sen nie daje odpoczynku, a organizm traci zdolność naprawy.

Miałem pacjentkę po urazie biodra. Ćwiczyła sumiennie, ale przez miesiąc nie było poprawy. Dopiero gdy zaczęła się wysypiać i ograniczyła pracę po nocach, ciało zaczęło reagować na terapię.

 Głowa męczy ciało bardziej niż ciężar

Przewlekły stres nie tylko osłabia regenerację, ale też zaburza koordynację ruchową i czucie ciała.  Człowiek, który jest psychicznie przeciążony, traci kontrolę nad ruchem – szybciej się męczy, popełnia błędy, gorzej wykonuje ćwiczenia.
To trochę jak jazda autem z zaciągniętym ręcznym: niby jedziesz, ale silnik cierpi.

Wysoki stres = słabsze efekty ćwiczeń

Zgodnie z prawem Yerkesa–Dodsona, mały stres mobilizuje, ale jego nadmiar obniża wydajność. Gdy organizm funkcjonuje w ciągłym napięciu, spada siła mięśni, pogarsza się sen i rośnie ryzyko przeciążenia. Jeśli budzisz się zmęczony, masz podwyższony puls spoczynkowy i mimo regularnych ćwiczeń nie widzisz postępu, to prawdopodobnie problemem nie jest brak formy, tylko brak regeneracji.

Co możesz zrobić w praktyce

Ruch pomaga w redukcji stresu, ale tylko wtedy, gdy jest świadomy i dopasowany do stanu organizmu. Nie każdy dzień to dzień na ciężki trening. Czasem ciało potrzebuje spokoju, nie bodźca.

W praktyce polecam:

  • spokojny wysiłek tlenowy (zone 2 cardio) – szybki marsz, rower, lekki trucht, 60–70% tętna maksymalnego;
  •  automasaż i rolowanie – pomagają rozluźnić układ nerwowy;
  • progresywna relaksacja mięśni (PMR) – napinanie i rozluźnianie kolejnych partii ciała, najlepiej przed snem;
  • kontrolę HRV (Heart Rate Variability) – wysokie HRV to znak, że organizm potrafi się regenerować. Można to śledzić w smartwatchu lub aplikacji.

Regeneracja to nie luksus, to warunek postępu

Wielu ludzi traktuje odpoczynek jak stratę czasu. A to on decyduje, czy ciało ma z czego się odbudować.  Zamiast szukać coraz trudniejszych ćwiczeń, często wystarczy spać godzinę dłużej, zjeść w spokoju i odłączyć się od telefonu po pracy. To proste rzeczy, które potrafią zdziałać więcej niż kolejny trening.

Podsumowanie

Stres to nie błahostka. To realny czynnik, który potrafi zablokować efekty terapii, treningu i pracy nad sobą.  Jeśli czujesz zmęczenie mimo ruchu, bóle mimo ćwiczeń i napięcie mimo masażu. Nie ignoruj tego. Zacznij od oceny funkcjonalnej, planu dopasowanego do Twojego stylu życia i poziomu stresu. Ciało nie pracuje w oderwaniu od głowy.  Zadbaj o jedno i drugie, a wtedy fizjoterapia zaczyna naprawdę działać

Udostępnij ten wpis

Powrót do Strefa wiedzy